Banknoty o nominale 100 zł leżące na dokumentach. W tle widoczny długopis i zapisany formularz.

Każą nam żyć bez gotówki. Polacy jednak swoje wiedzą. Oto dowód

W końcu lat 90. można było zapoznać się z licznymi opiniami, że pula gotówki w obiegu powinna być porównywalna z 5 proc. PKB. Tymczasem z początkiem roku 2001 rozpoczęła się tendencja wzrostowa, która praktycznie trwa do dziś. I to mimo kolejnych ruchów administracji w zakresie propagowania (a nawet nakazywania) korzystania ze świata bezgotówkowego – pisze dla Biznes Enter Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.

  • Teza. W dyskursie publicznym można spotkać się z narracją, że gotówki w obiegu już prawie nie ma, a zainteresowanie posiadaniem jej jest znikome. Jest jednak dokładnie odwrotnie.
  • Dowód. Dane Narodowego Banku Polskiego pokazują, że po tendencji spadkowej z końcówki lat 90. w XXI w. trend się odwrócił, co widać i w udziale gotówki w podaży pieniądza, i w relacji wartości gotówki w obiegu do PKB. Dzieje się tak nawet mimo polityki kolejnych grup rządzących, którzy promują gospodarkę cyfrową i bezgotówkową zachętami i przymuszeniami.
  • Efekt. Cash is king. Gotówka trzyma się mocno w Polsce. Biznes musi więc funkcjonować w „rozdarciu” – z jednej strony dostosowując się do nowoczesnych, narzucanych odgórnie systemów cyfrowych, a z drugiej – odpowiadając na silną, oddolną potrzebę korzystania z tradycyjnego pieniądza, który w obliczu niepewności znów staje się „królem”

Wszyscy, którzy interesują się problematyką gospodarczą, często natrafiają na temat obrotu gotówką w gospodarce. Zazwyczaj jest to związane z kampaniami popierającymi rozwój obrotu bezgotówkowego – przeważnie w związku z coraz nowszymi i coraz ciekawszymi instrumentami, jakie daje nam do ręki świat finansowy. Łatwo też trafić na dyskusje, gdzie używanie gotówki określane jest anachronizmem, a sama gotówka – przeżytkiem.

Politycy wspierają płatności bezgotówkowe, bo mają w tym interes

Nie ulega wątpliwości, że takie tezy często wspierają przedstawiciele administracji, którzy forsownie wspierają obrót bezgotówkowy. Uznają bowiem takie działania za jedno z mocniejszych narzędzi do walki z tzw. szarą strefą – czyli działalnością gospodarczą obejmującą rzeczy niezabronione (legalne), ale robione bez oficjalnego ujawniania owych działań przed państwem by uniknąć płacenia należnych danin.

Tak nawisem mówiąc, państwo nie tylko działa w sferze zachęcania do korzystania obrotu bezgotówkowego, ale również stosuje liczne nakazy, by transakcje przeprowadzane były w świecie bezgotówkowym. Początkowo owe nakazy dotyczyły jedynie biznesu i to raczej tego dużego, ale dziś dotyczą również obrotów niewielkich firm, jak i coraz większej puli transakcji dokonywanych przez osoby prywatne.

Nie dziwi więc coraz powszechniejsze przekonanie, że gotówki w obiegu to już prawie nie ma, a zainteresowanie posiadaniem jej (czy obrotem nią) dotyczy jedynie nielicznych. Ale czy faktycznie tak jest? Zdecydowanie nie.

Gotówka w Polsce znika czy się umacnia?

Według najnowszych dostępnych danych Narodowego Banku Polskiego w końcu października gotówki w obiegu poza kasami banków było 446,7 miliarda złotych. Sporo! To kwota porównywalna z połową zaplanowanych na przyszły rok wydatków naszego budżetu.

Oczywiście w sytuacji, gdy gospodarka systematycznie rośnie, przywiązywanie się do konkretnych wartości i budowanie na ich podstawie osądów w zakresie tendencji ma umiarkowany sens. W przypadku oceny tego czy gotówka traci na znaczeniu, czy wręcz przeciwnie, można całkiem nieźle wyrobić sobie zdanie, analizując dwie zmienne.

Pierwszą jest udział gotówki w zasobach pieniężnych, jakie są w gospodarce do dyspozycji. Konkretnie można sprawdzać, jaki jest udział gotówki w obiegu poza kasami banków w całości podaży pieniądza (czyli w zasobach, jakie posiadają wszystkie podmioty niefinansowe w gospodarce – w tym gospodarstwa domowe, firmy, samorządy, ale nie tylko).

Drugą jest stosunek wielkości gotówki w obiegu do wielkości produktu krajowego brutto (pieniądz jest potrzebny do realizacji obrotu gospodarczego, zwłaszcza ten w najpłynniejszej postaci, czyli gotówka). Jeśli by gotówka faktycznie traciła na znaczeniu, to można by oczekiwać, że oba z wymienionych wskaźników powinny z biegiem czasu spadać.

Udział gotówki w obiegu w podaży pieniądza M3 na podstawie danych NBP
Po chwilowym spadku z lat 90. i z lat 2011-12, udział gotówki w obiegu w podaży pieniądza stale rośnie. Fot. Biznes Enter

Najpierw wzrost płatności cyfrowych, potem stara, dobra gotówka

W przypadku udziału gotówki w obiegu w podaży pieniądza w latach 90. faktycznie obserwowano szybki spadek. Był on głównie związany z szybkim upowszechnianiem się dostępu do usług bankowych. W miejsce wypłaty płac w całości w gotówce, zaczęły coraz częściej pojawiać się przelewy na rachunki pracowników.

Podobnie było z wypłaceniem świadczeń społecznych. Tak przekazane środki wypłacane były z rachunków w coraz mniejszych transzach (najpierw w placówkach bankowych pod wystawiane czeki, później też kartami płatniczymi wydawanymi do rachunków). W dodatku coraz dostępniejsze były płatności dokonywane bez udziału gotówki (przelewy, płatności kartami płatniczymi), tak w zakresie opłat, jak również zakupów w placówkach handlowych. Można było wtedy przeczytać liczne opinie, w myśl których już za kilka kwartałów udział gotówki w podaży pieniądza trwale spadnie poniżej 10 proc., a być może zacznie się stabilizować w okolicach 5 proc. czy nawet 3 proc.

Nagle jednak tendencja spadkowa uległa odwróceniu. Nie wdając się w nadmierne szczegóły, wypada wskazać, że mogło być to związane z kilkoma trudniejszymi dla gospodarki latami: patrz silniejsza pokusa ucieczki w szarą gospodarkę. Istotny był też stopniowy spadek nominalny stóp procentowych. Oprocentowanie na rachunkach bieżących, w miarę spadku inflacji (wysokiej zwłaszcza na początku lat 90.), obniżało się i dawało więcej przestrzeni do czegoś, co znawcy tematu nazywają „preferowaniem płynności” (gotówka w kieszeni cieszy znacznie bardziej niż wysoki stan na rachunku bieżącym).

Owszem w roku 2009 nastąpił powrót do tendencji spadkowej, ale na krótko. Począwszy od roku 2013 udział gotówki w obiegu poza kasami banków w podaży pieniądza jest rosnący. W dodatku dwa „czarne łabędzie” jakie przeżyliśmy (pandemia i napaść Rosji na Ukrainę) skokowo podbiły popyt na gotówkę (jest ryzyko, warto mieć zabezpieczenie). W ostatnich kilku latach zachęt do wspominanego „preferowania płynności” mamy sporo. Szczególnie silnie działa polityka banków w zakresie wysokości oprocentowania na rachunkach bieżących…

Dzisiejszy udział gotówki w podaży pieniądza praktycznie nie odbiega od tego z lat dziewięćdziesiątych. W dodatku jest w tendencji rosnącej.

Wartość gotówki w obiegu odniesiona do PKB
Wartość gotówki w obiegu w odniesieniu do PKB też stale rośnie. Fot. Biznes Enter

Gotówka wciąż trzyma się mocno

Jednocześnie z biegiem czasu używamy coraz więcej gotówki, by „oliwić” obieg gospodarczy. W końcu lat 90. można było zapoznać się z licznymi opiniami, że pula gotówki w obiegu powinna być porównywalna z 5 proc. PKB – bo więcej nie trzeba (a nawet z czasem potrzeba będzie mniej). Tymczasem z początkiem roku 2001 rozpoczęła się tendencja wzrostowa, która praktycznie trwa do dziś (z dodatkowym podbiciem na dwa wspominane już „czarne łabędzie”).

Wypada podkreślić, że ona trwa, mimo kolejnych ruchów administracji w zakresie propagowania (a nawet nakazywania) korzystania ze świata bezgotówkowego. Nie ulega też wątpliwości, że bezprzykładny rozwój oferty instrumentów umożliwiających niekorzystanie z gotówki – z ostatnich trzech dekad – musiał bardzo efektywnie spłaszczać ten wzrost.

Owszem, część z tego wzrostu poziomu gotówki do PKB to również efekt tego, że dziś dysponujemy znacznie większymi środkami niż kiedyś (tak nominalnie jak i realnie). Trzy dekady temu zasoby sektora niefinansowego (czyli podaż pieniądza) porównywalne były z zaledwie 30 proc. produktu krajowego brutto. Dziś dochodzimy do poziomu 70 proc. To efekt systematycznie rosnących zarobków osób prywatnych i zysków firm. To było podwaliną budowania zapasów finansowych. Cześć z nich w naturalny sposób jest utrzymywana również w formie gotówki.

Podaż pieniądza M3 w stosunku do PKB
Wszystkie dane nie pozostawiają wątpliwości. Cash is king. Fot. Biznes Enter

Teza, że gotówki w obiegu już prawie nie ma, a zainteresowanie posiadaniem jej jest marginalne – nie ma potwierdzenia w dostępnych danych. Jest wręcz przeciwnie. Jako uczestnicy obrotu gospodarczego – tak w życiu prywatnym jak i zawodowym – lubimy korzystać z gotówki. Jej zapasy pozwalają nam zwiększać poczucie bezpieczeństwa – zwłaszcza w niepewnych czasach. Pozwalają się nam też cieszyć płynnością i poczuciem, że posiadane zasoby są wyraźnie większe niż niegdyś.

Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej

Źródło: analiza Piotra Soroczyńskiego na bazie danych Narodowego Banku Polskiego. Tytuł, lead, bullet pointy, śródtytuły i pogrubienia zostały dodane przez redakcję. Zdjęcie otwierające: Jakub Żerdzicki / Unsplash.com

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw