
Zapomnijcie o radosnych czatbotach piszących wiersze. W 2026 r. rewolucja sztucznej inteligencji przestaje być zabawą dla programistów, a staje się walką o zasoby fizyczne. Kto wygra? Niekoniecznie ten, kto ma najlepszy kod, ale ten, kto ma dostęp do gniazdka z prądem. Najnowszy raport HSBC – jednego z największych globalnych graczy w świecie finansów – jasno wskazuje ścieżkę, którą pójdą inwestycje w AI.
- Teza. Obecna faza rozwoju sztucznej inteligencji przesuwa się z entuzjazmu wokół oprogramowania w stronę fizycznych ograniczeń, gdzie kluczową rolę odgrywają braki w dostępie do energii i infrastruktury.
- Dowód. Potwierdzeniem tego trendu jest gwałtowny wzrost nakładów inwestycyjnych, gdzie tylko w USA na samą infrastrukturę energetyczną wspierającą AI ma być przeznaczane 30 mld dolarów rocznie przez najbliższe pięć lat.
- Efekt. Dla inwestorów oznacza to konieczność dywersyfikacji portfeli poza drogie amerykańskie spółki technologiczne i zwrócenie uwagi na „fizycznych” beneficjentów tego cyklu, takich jak sektor użyteczności publicznej, surowce czy azjatyccy producenci sprzętu.
Rewolucja AI zmieni się w wyścig o infrastrukturę. Spis treści
Patrząc na rynki pod koniec 2025 r., można by odnieść wrażenie, że jesteśmy na niekończącej się imprezie. Indeksy giełdowe biją rekordy, a wyceny amerykańskich gigantów technologicznych zakładają scenariusz „perfekcyjny”. Rynek zachowuje się tak, jakby ryzyko zniknęło, a zyski z AI były gwarantowane. Ale najnowszy raport HSBC Global Investment Outlook 2026 czyta się nie jak laurkę dla Doliny Krzemowej, ale jak ostrzeżenie przed zbliżającym się zwrotem akcji. Motyw przewodni? Bank pisze o „odwróceniu ról”.
HSBC uważa, że wszystkie drogi prowadzą do… elektrowni
Do tej pory „AI boom” charakteryzował się kilkoma głównymi aktorami. Byli to zazwyczaj twórcy oprogramowania i projektanci czipów. Raport wskazuje jednak, że narracja ulega dramatycznej zmianie. Wchodzimy w fazę, w której oprogramowanie zderza się z murem fizyki.
Rozwój AI nie jest już napędzany przez samych użytkowników, ale przez „fizyczne wąskie gardła”. To moment, w którym cyfrowa chmura musi zejść na ziemię. Giganci chmurowi wydają pieniądze w tempie przypominającym szczyt bańki internetowej z początku 2000 r. Co ciekawe, nie wydają ich jednak na marketing, lecz na beton i stal.

Kluczem w rozumieniu wyzwań dla całego sektora jest energia. W USA w ciągu najbliższych pięciu lat planuje się wydawać 30 mld dolarów rocznie tylko na infrastrukturę energetyczną pod AI. To nie są grosze, to budżet małego państwa. Centra danych są tak głodne energii, że do 2030 r. mogą odpowiadać za 40 proc. nowego popytu na gaz ziemny w Stanach.
W Japonii sytuacja jest jeszcze bardziej napięta – tam AI ma odpowiadać za ponad 60 proc. wzrostu zapotrzebowania na moc. Kto na tym zarobi? Niekoniecznie ten, kto sprzedaje software, ale ten, kto dostarczy prąd. Sektor użyteczności publicznej, przez lata nudny jak flaki z olejem, nagle staje się sexy.
Chiński gambit, czyli taniej, szybciej, konkretniej
Podczas gdy Ameryka pompuje miliardy w poszukiwaniu „Świętego Graala” – czyli najpotężniejszego modelu językowego – w cieniu wyrasta konkurent, który gra w zupełnie inną grę.
Raport HSBC obnaża zachodni błąd poznawczy: lekceważenie Chin. Inwestorzy patrzą na sankcje na czipy i myślą, że Państwo Środka wypadło z gry. Tymczasem Chiny wcale nie chcą wygrać wyścigu o „najmądrzejsze” AI. One chcą wygrać wyścig o zastosowanie AI.
Strategia Pekinu przypomina to, co zrobili z panelami słonecznymi i autami elektrycznymi poprzez skalę i koszty. Chińskie modele AI są znacznie tańsze niż ich amerykańskie „odpowiedniki”. Dla przykładu modele językowe od Baidu (nazywane chińskim Googlem) podcinają kosztowo konkurencję w samych Chinach już o nawet kilkadziesiąt procent.
Co więcej, Chiny mają asa w rękawie, którego brakuje Zachodowi: infrastrukturę energetyczną. Dzięki inicjatywie „East Data, West Computing” i nadwyżkom mocy w sieciach, Chiny są „lepiej zasilone” dla ery AI niż reszta świata.
A o co chodzi we wspomnianej inicjatywie? Państwo Środka od mniej więcej 2022 r. wprowadziło zakrojoną na szeroką skalę strategię, polegającą na przesunięciu centrów danych i mocy obliczeniowych z energochłonnych, przeludnionych wschodnich miast do rozległych, bogatych w zasoby zachodnich regionów. Wykorzystują oni tanią energię odnawialną (wiatrową lub słoneczną) i naturalne chłodzenie (ułożenie terenu) dla zwiększenia efektywności.
Strategia zakłada budowę ośmiu głównych hubów centrów danych w zachodnich częściach kraju (np. w Mongolii Wewnętrznej, Gansu, Guizhou) do przetwarzania danych dla wschodnich ośrodków gospodarczych, tworząc krajową sieć obliczeniową.
Mówiąc wprost, podczas gdy w USA deweloperzy walczą o przyłącza do sieci, w Chinach prąd już czeka.
Pieniądze lubią ciszę (i dywersyfikację)
Jaki to niesie ze sobą wniosek dla inwestorów i biznesu na Zachodzie? HSBC podkreśla, że jak w każdym dobrym filmie, rozwiązanie zagadki leży tam, gdzie nikt nie patrzy. Raport sugeruje, że era „amerykańskiej wyjątkowości” i prostego zarabiania na indeksie S&P 500 dobiega końca.
Wyceny w USA są napięte jak struna. Wiele firm technologicznych księguje wydatki inwestycyjne szybciej niż rosną ich przychody. To klasyczny sygnał ostrzegawczy. Jeśli popyt nie nadąży, czeka nas bolesna korekta marż i kompresja zwrotu z kapitału.
Gdzie więc ucieka mądry kapitał? Raport wskazuje na kilka klas aktywów, które mogą być interesujące w najbliższym czasie:
- Infrastruktura i surowce. Miedź, krzem, metale ziem rzadkich – bez nich nie ma rozwoju AI.
- Azja, ale nie tylko Chiny. Korea i Tajwan dominują w zaawansowanych elementach fizycznych, takich jak transformatory wysokiego napięcia czy zaawansowane pakowanie czipów.
- Europa. Wyceny są tu znacznie mniej wymagające, a region przeżywa ożywienie gospodarcze.
Podsumowanie
Zdaniem analityków finansowego giganta przyszły rok nie będzie więc rokiem wizjonerów, ale rokiem inżynierów i księgowych. Inwestorzy muszą przestać płacić „premię za innowację” każdej firmie, która wpisze sobie „AI” w nazwie.
Badanie przeprowadzone w raporcie HSBC prowadzi do jednego wniosku: łatwe pieniądze na AI już zostały zarobione. Teraz zysk będzie tam, gdzie jest „nudna” rzeczywistość: w kablach, rurach z gazem, chińskich fabrykach i europejskich spółkach, które potrafią zamienić technologię w zysk, a nie tylko w obietnicę.
Kto nie zrozumie tej zmiany scenariusza, może nadchodzące miesiące nie wspominać tak dobrze, jak kończący się 2025 r.
Damian Szymański, redaktor naczelny Biznes Enter
Zródło: HSBC. Zdjęcie otwierające: Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.