
Czy rachunek za prąd przestaje być prostym mnożeniem zużycia przez stałą stawkę? Coraz więcej Polaków decyduje się na taryfę dynamiczną, w których cena energii zmienia się jak kursy na giełdzie – z godziny na godzinę. Najnowszy raport Forum Energii nie pozostawia złudzeń: to mechanizm, który może obniżyć wydatki na prąd nawet o 40 proc., ale ma on swój koszt. Wymaga od odbiorcy porzucenia starych nawyków i przejścia na tryb aktywnego zarządzania energią
- Teza. Taryfy dynamiczne są opłacalne głównie dla gospodarstw domowych. Wymagają jednak wiedzy i umiejętności poruszania się po rynku.
- Dowód. Zgodnie z raportem Forum Energii właściciele pomp ciepła mogą obniżyć rachunki o 26 proc. rocznie, a koszt ładowania auta elektrycznego w dołkach cenowych spada o połowę.
- Efekt. Taryfy dynamiczne to skuteczny sposób na oszczędność, ale wymuszają na odbiorcy inwestycję w system zarządzania energią oraz pełną świadomość własnych potrzeb.
Taryfy dynamiczne mogą uratować rachunki. Ale nie wszystkich. Spis treści
W taryfie dynamicznej cena, którą płacisz, wynika wprost z notowań na Towarowej Giełdzie Energii (TGE). Działa to w systemie „Dnia Następnego”. Oznacza to, że nie musisz zgadywać, ile zapłacisz za pranie czy ładowanie auta. Scenariusz cenowy na całą kolejną dobę jest publikowany dzień wcześniej, zazwyczaj krótko po godzinie 13. Masz więc całe popołudnie, aby zaplanować domową logistykę na kolejny dzień – np. nastawić zmywarkę na godzinę 11, gdy prąd będzie najtańszy.
Eksperci Forum Energii zestawili ten nowy model z taryfami, które znamy od lat, aby pokazać fundamentalne różnice w podejściu do płacenia i planowania zużycia energii:

Taryfy dynamiczne mają blaski i cienie. Kto zyska, a kto straci?
Eksperci Forum Energii stawiają sprawę jasno: taryfa dynamiczna to miecz obosieczny. Aby na nim zarobić, trzeba nauczyć się nowego rytmu funkcjonowania i trybu życia.
Wielką zaletą taryf dynamicznych są momenty nadpodaży. Gdy mocno wieje w nocy lub słońce świeci w weekend, prądu w sieci jest tak dużo, że ceny spadają niemal do zera, a czasami przyjmują wartości ujemne. Dla świadomego odbiorcy to czas żniw, czyli idealny moment na „zatankowanie” samochodu elektrycznego za grosze, nagrzanie wody w bojlerze na zapas czy uruchomienie energochłonnego prania. W takim oknie pogodowym energia staje się niemal darmowym zasobem.
Jest jednak druga strona medalu. Największym ryzykiem są momenty gdy OZE nie pracują np. z racji na pogodę. W takich chwilach, aby pokryć krajowe zapotrzebowanie na energię, do gry wchodzą drogie elektrownie konwencjonalne. Stawki szybują wtedy w górę, znacznie przebijając ceny za prąd ze standardowych taryf. Uruchomienie piekarnika i pralki o godzinie 18 w takim dniu może kosztować nawet kilkukrotnie więcej niż sąsiad na „sztywnej” taryfie.
System taryf dynamicznych premiuje elastyczność, a surowo karze za rutynę. Jeśli nie chcesz codziennie śledzić wykresów giełdowych, masz dwa wyjścia. Pierwsze to żelazna dyscyplina i ręczne pilnowanie „tanich godzin”. Drugie, znacznie wygodniejsze, to inwestycja w technologię smart home. Automatyka sama „wyczuje” dołek cenowy i włączy pompę ciepła czy ładowarkę, chroniąc cię przed drogim szczytem bez twojego udziału. Oznacza to jednak dodatkowe koszty poniesione na budowę takiego systemu.
Taryfy dynamiczne w liczbach: pompy ciepła i „elektryki”
Taryfy dynamiczne premiują właścicieli pomp ciepła, którzy posiadają dobrze ocieplone domy. Wtedy mają możliwość za pomocą pompy nagrzać dom i wodę na zapas, wtedy, kiedy prąd jest tani, a następnie całkowicie wyłączyć urządzenie w drogim szczycie wieczornym. Dzięki temu, że nagrzane mury oddają ciepło jak termos, komfort domowników pozostaje bez zmian. Takie działanie może obniżyć roczne rachunki nawet o 26 proc.
Równie wiele zyskują kierowcy aut elektrycznych. Bateria w samochodzie staje się narzędziem do łapania cenowych okazji. Wystarczy ustawić w aplikacji ładowanie tylko w dołkach – np. w nocy lub wietrzne weekendy. Koszt przejechania 100 km spada wówczas nawet o połowę względem sztywnych taryf, a auto ładuje się automatycznie wtedy, gdy w systemie jest nadmiar mocy.
Uważać muszą natomiast posiadacze samej fotowoltaiki. Dla nich taryfa dynamiczna bywa pułapką, bo w słoneczne południe prąd na giełdzie jest najtańszy i sprzedaż nadwyżek się nie opłaca. Sens ekonomiczny pojawia się dopiero przy magazynie energii. Pozwala on gromadzić tani prąd (ze słońca lub z sieci) i zużywać go wieczorem, gdy stawki u operatora są najwyższe.
Taryfy dynamiczne mają też ukryte koszty
Raport Forum Energii obnaża pułapkę, o której łatwo zapomnieć. Rachunek za prąd składa się z dwóch części: ceny samej energii i opłaty za jej dostarczenie. Ta druga, zwana dystrybucją, stanowi często połowę kwoty na fakturze. W standardowych ofertach jest ona stała i wysoka. Co z tego, że upolujesz na giełdzie prąd za darmo, skoro za jego „transport” do domu musisz zapłacić sztywną stawkę?
Odpowiedzią na ten problem może być taryfa G14dynamic. Wprowadza ona następujący mechanizm: opłata za dostawę prądu zmienia się w zależności od obciążenia sieci (np. na podstawie wskazań „Energetycznego Kompasu PSE”).
- Strefa „ciemnozielona” (nadmiar energii): opłata za przesył spada do symbolicznych 0,0118 zł/kWh.
- Strefa „czerwona” (szczyt zapotrzebowania): stawka szybuje do 2,3521 zł/kWh.
To blisko 200-krotna różnica, która działa jak finansowy „kij i marchewka”. Warto jednak pamiętać, że G14dynamic to taryfa specjalna. Jej dostępność zależy od lokalnego operatora (OSD) i zazwyczaj wymaga spełnienia dodatkowych warunków, takich jak posiadanie ogrzewania elektrycznego (np. pompy ciepła).
Ignacy Zieliński, dziennikarz Biznes Enter
Źródło: Forum Energii. Zdjęcie otwierające: Jon Moore / Unsplash.com
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.