
Transformacja polskiej gospodarki jedzie na zaciągniętym hamulcu. O ile elektrownie systematycznie zmniejszają udział węgla, o tyle przemysł ciężki stanął w miejscu. Najnowszy raport Fundacji Instrat jest bezlitosny dla fabrycznych gigantów, zarzucając im opieszałość i brak wizji. Przemysł pokazuje jednak drugą stronę medalu i odpowiada w oświadczeniu dla Biznes Enter twardymi danymi.
- Teza. Transformacja polskiego przemysłu ciężkiego utknęła, wywołując spór między analitykami Instratu, którzy zarzucają gigantom takim jak Orlen czy ArcelorMittal opieszałość, a samym biznesem, który argumentuje, że bez systemowego wsparcia państwa doszedł do technologicznej ściany.
- Dowód. Choć liczby są bezlitosne – w latach 2019-2024 energetyka zredukowała emisje o 24 proc., a przemysł zaledwie o 6 proc. – to fabryki wskazują na bariery nie do przejścia. Polska energia jest o 50 proc. droższa niż u globalnej konkurencji, a inwestowanie w technologie wodorowe przy sieci opartej w 60 proc. na węglu jest w obecnych warunkach ekonomicznym i ekologicznym nonsensem.
- Efekt. Dalsze wywieranie presji na spółki bez zapewnienia im dostępu do taniego, zielonego prądu grozi deindustrializacją kraju. Zwłaszcza że polskie huty już teraz przegrywają walkę z nieuczciwym importem z Azji.
Przemysł bez OZE nie jest w stanie obniżyć emisji. Spis treści
Analitycy Instratu wzięli pod lupę twarde dane z lat 2019-2024, które obnażają skalę problemu. Wnioski są niepokojące. Sektor energetyczny w tym czasie wykonał dużą pracę, ścinając emisje CO2 o 24 proc. Na tym tle przemysł wytwórczy wypada blado, osiągając redukcję rzędu zaledwie 6 proc.
Jednak nawet ten niewielki spadek nie jest efektem zielonej rewolucji technologicznej. Eksperci wskazują tu na skutek kryzysu energetycznego, który po prostu wymusił na fabrykach ograniczenie produkcji.
Raport wskazuje też na ogromną koncentrację emisji, co ułatwia wskazanie odpowiedzialnych. Za ponad połowę przemysłowego CO2 w Polsce odpowiada zaledwie 10 podmiotów, a na czele tej listy stoją paliwowy gigant Orlen oraz hutniczy potentat ArcelorMittal.
Instrat ostrzega, że czas na zmiany się kończy. Jeśli te firmy nie przyspieszą inwestycji w nowoczesne rozwiązania, takie jak wodór czy technologie wyłapywania CO2 (CCS), rosnące ceny uprawnień do emisji wypchną je z europejskiego rynku już w okolicach 2030 r.
ArcelorMittal: robimy wszystko, by ograniczyć emisje
ArcelorMittal, wywołany do tablicy jako wicelider emitentów (8,5 mln ton CO2 rocznie), przedstawia zupełnie inną perspektywę. Koncern podkreśla, że ocena Instratu jest wycinkowa i nie uwzględnia wieloletnich wysiłków firmy. Argumentuje, że proces modernizacji jest ciągły, ale wymaga czasu i ogromnych nakładów finansowych.
W ciągu dwóch dekad swojej obecności w Polsce ArcelorMittal ograniczył emisje CO2 o 42 proc. Przy każdej inwestycji firma bierze pod uwagę zmniejszenie swojego śladu węglowego. Podczas wartej 720 mln zł modernizacji wielkiego pieca nr 2 emisję CO2 zmniejszyliśmy o prawie 45 000 ton rocznie, z kolei w Krakowie budowa pieców wodorowych za 52 mln zł pozwoliła zmniejszyć emisję CO2 z procesu o 50 proc.
ArcelorMittal w stanowisku przekazanym Biznes Enter
Firma podtrzymuje swoją deklarację osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 r. Zaznacza jednak wyraźnie, że jako pojedyncze przedsiębiorstwo doszła do technologicznej ściany, której sama nie jest w stanie przeskoczyć bez zmian w otoczeniu gospodarczym.
Przemysł w pułapce drogiej i brudnej energii
Eksperci Instratu sugerują przejście na technologie wodorowe jako ratunek dla klimatu. Przemysłowcy wskazują jednak na absurdalność tego rozwiązania w obecnych, polskich warunkach. Nasza energetyka wciąż w niemal 60 proc. opiera się na węglu kamiennym i brunatnym. Dopóki w sieci płynie „brudny” prąd, produkowanie z niego wodoru nie ma sensu ekologicznego, bo ślad węglowy takiego paliwa pozostaje wysoki.
Jak tłumaczy ArcelorMittal w przesłanym stanowisku: „bez zwiększenia udziału zielonej energii w miksie osiągnięcie naszych celów dekarbonizacyjnych będzie niezmiernie trudne albo wręcz niemożliwe”.
Do barier ekologicznych dochodzą zaporowe koszty, które duszą rentowność. W drugim kwartale 2024 r. hurtowa cena energii w Polsce wynosiła średnio 91 euro/MWh, podczas gdy unijna średnia to zaledwie 60 euro. Jeszcze gorzej wygląda to w skali globalnej, gdzie konkurenci z USA czy Chin płacą za prąd nawet o połowę mniej. To sprawia, że każda energochłonna inwestycja w Polsce jest obarczona ogromnym ryzykiem finansowym, którego zagraniczne centrale nie chcą podejmować.
Przemysł traci rynek przez nieuczciwy import
Największym zagrożeniem dla polskiego hutnictwa nie są jednak same wyzwania technologiczne, lecz nieuczciwa konkurencja z zagranicy. Europejski przemysł ponosi gigantyczne koszty zakupu uprawnień do emisji w ramach unijnego systemu ETS, co winduje ceny wyrobów. Tymczasem producenci z Azji czy Turcji są z tych opłat zwolnieni, co daje im ogromną przewagę cenową. Unijny mechanizm CBAM (tzw. cło węglowe), który ma wyrównać szanse, w pełni zadziała dopiero w 2026 r.. AE uropejskie firmy walczą o przetrwanie.
Efekty tej nierównej walki widać w dramatycznych statystykach. Import stali zaspokaja już 80 proc. jawnego zużycia w Polsce. Polskie huty przegrywają cenowo z towarem, który powstaje często w krajach bez wyśrubowanych norm środowiskowych.
System EU ETS pokazał, że szczytna idea polityki klimatycznej nie została wdrożona poza Europą, a co za tym idzie konkurencyjność producentów stali we Wspólnocie cały czas spada. […] Unia Europejska powinna zrobić wszystko, aby dekarbonizacja nie oznaczała deindustrializacji.
ArcelorMittal w stanowisku przekazanym Biznes Enter
Przemysł potrzebuje zielonej rewolucji, ale skoordynowanej
Sytuacja wydaje się patowa, ale diagnozy obu stron wbrew pozorom są zbieżne w kluczowym punkcie. Instrat słusznie zauważa, że bez dekarbonizacji polski przemysł upadnie w przyszłości pod ciężarem kosztów emisji. Przemysł równie słusznie ripostuje, że nie da się przeprowadzić transformacji w oderwaniu od realnych cen energii i ochrony rynku przed dumpingiem.
Rozwiązaniem nie jest więc samo wywieranie presji na spółki, lecz skoordynowana akcja rządu, energetyki i biznesu, która zapewni przemysłowi realny dostęp do taniego, zielonego prądu.
Źródła: Instrat, ArcelorMittal. Zdjęcie otwierające: Frank John Aleksandrowicz, U.S. National Archives and Records Administration / Wikimedia Commons, domena publiczna
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.